Taaak... Piękny wstęp.
Niemniej jednak starałam się z tej okazji zrobić parę rzeczy, ale że tylko jedna została wykonana do poziomu, w którym chociaż da się ją jej pokazać.
NIE, NIE, NIE, KAŚKA, NIE SPODZIEWAJ SIĘ JAKOŚ HIPER SUPER. Mimo wszystko moja możliwość i wena do pisania o gejach jest nieco ograniczona. Umysł nie pozwala mi znaleźć jakiegoś MEGA pomysła do twojej ulubionej pary. Ta miniaturka to jedyne co mi się w miarę udało. Przepraszam. Inne próby nawet nie są warte pokazania ;-;
-
Ale ty tak na serio? - spytał wysoki na 192 cm chłopak. Ubrany w
luźny, granatowy podkoszulek i w zielone rybaczki na gumce szedł
przed siebie z piłką, którą podtrzymywał prawą dłonią na
barku. Spoglądał wpierw nieco zdziwiony na swojego towarzysza,
jednak jego oczy szybko się z powrotem zwężyły. Chytry uśmieszek
zagościł na jego twarzy. - No to nieźle. - Na dobrą sprawę to
miał być właśnie na treningu i, o dziwo, nawet chciał się na
niego wybrać, jednak mimo wszystko nie dotarł. Zamiast tego pałętał
się teraz na dworze, idąc w bliżej nieokreślonym jeszcze
kierunku. Jeśli Setsu się doczepi, że go znowu nie ma, to będzie
miał wytłumaczenie - Kise przypałętał się po niego.
-
T-tak. - odparł nieco zawstydzony, drapiąc się nerwowo po karku. I
diabli wzięły jego wcześniejszą pewność siebie. Teraz czuł
zażenowanie, więc odwrócił wzrok od towarzysza. Nie, żeby
umknęło to Aomine. Jednak ten tylko się nieznacznie acz pewnie
uśmiechnął, zabierając z barku piłkę do koszykówki i
zaczynając ją kręcić na palcu. Po trzech pełnych sekundach
jednak przestała się obracać, a Kise odważył się spojrzeć na
dawnego członka wspólnej drużyny.
-
Ale na serio, niezła musi być z niej agentka. Z taką prośbą
jeszcze żadna do mnie nie startowała. Winszuje jej bezpośredniości.
-
Nie, nie, nie! - zaczął ją bronić. Nawet nie próbował udawać,
że nie usłyszał lekkiej pogardy i jadu w głosie kolegi. Ta
dziewczyna naprawdę nie była francowata, jak może zaraz zacząć
to Aomine proponować... W każdym razie chyba, bo sam nie znał jej
za dobrze. Ale na pewno nie sprawiała wrażenie dziwki! - To nie tak
jak myślisz, ona ma chłopaka - usprawiedliwiał ją nerwowo.
Blondyn
właśnie zdał sobie sprawę, że summa summarum to Aomine nic
jeszcze nie zasugerował, za to Kise sam dopowiedział sobie w
głowie, jakże obraźliwe określenia. Czy mógł uznać, że w
jakimś stopniu przewiduje myśli Daikiego?
-
Ha, to tym bardziej. Widać, że ma coś z wywłoki. Ciekawe ile jej
brakuje do dziwki. Jeśli w ogóle.
Chyba
można tak powiedzieć.
Model
uśmiechnął się lekko do siebie na to spostrzeżenie zauważając,
że winien jest jeszcze trochę poobraniać dziewczynę.
-
Ona po prostu chciała poćwiczyć, żeby przy Moriyamie nie wyjść
na nieumiejętną.
-
He? Czyli po prostu dajesz się wykorzystywać? - Z piłką pod pachą
uraczył blondyna poważnym spojrzeniem. Ryota poczuł się przez to
jeszcze bardziej zdominowany i nie do końca wiedział jak
odpowiedzieć. Aomine prychnął pod nosem, po czym zaśmiał się
szorstko, zatrzymując się na chwilę. Chwilę po tym Kise, niepewny
do końca tego wszystkiego, też się zatrzymał, spoglądając na
Daikiego.
Daiki
jednak chwilę potem znów ruszył z miejsca, nie mówiąc już nic.
A
ten na co się znowu dąsa?
Prawda
była taka, że Sayaka, bo tak ta dziewczyna miała na imię,
zwróciła się do Kise z prośbą, a ten, zgrywając jakiegoś hot
playboya, udając zwyczajnie cool, zgodził się. Ona chciała...
nauczyć się robić malinki. Jednak nie chciała tego ćwiczyć na
swoim chłopaku, głównie dlatego, że nie chciała się ośmieszyć,
że nie umie, tylko od razu udowodnić mu swoje umiejętności, a
przy tym potrzebowała pomocy.
Już
nawet jak przyszła kolegi z drużyny jej chłopaka, Kise właśnie,
to była tak zestresowana tą prośbą, że trudno jej było przejść
do sedna sprawy. Nie znając go zbyt dobrze, wydawało jej się, że
jest to lowelas z doświadczeniem. Czemu jednak Kise nie odmówił? W
sumie to nawet nie wiedział czemu. Chciał chyba zachować swój
utrzymywany wśród dziewczyn image. Jednak nie mógł zaprzeczyć,
że w tamtym momencie wyobrażał też sobie reakcję Aomine. Smutno
stwierdził, że chciał mu parę rzeczy udowodnić. Nie to, żeby
mógł sprecyzować konkrety. Tak... po prostu!
Chwilę
szli w milczeniu, a w głowie Kise kłębiło się od nadziei, że
Aomine może... jest zazdrosny. Albo martwi się jego
"łatwowiernością", czy czymkolwiek innym. Nie mógł
powstrzymać się, by nie zerkać na niego ukradkiem, a przez
niekomfortowość tej sytuacji i własne nadzieje miał wrażenie, że
zaczyna się rumienić.
-
Jak długo ta... franca, cię... - szukał słowa - wykorzystywała
do praktyk? - Rany, jak głupio to dla niego brzmiało. Jednak
szorstkości nawet już nie próbował hamować.
Kise
zaczął drapać się zdenerwowany nieco po karku, po czym zaczął
drażnić policzek paznokciem palca wskazującego.
-
Noo cóóóż... z cztery popołudnia to będzie. - Kłamstwo. Tylko
raz.
-
Aha... - Szli tak chwilę jeszcze w milczeniu. Aomine zasugerował
palcem ulicę, w którą mogą skręcić tym razem. Kise nie widział
sensu w sprzeciwie.
W
końcu blondyn spróbował kontynuować rozmowę.
-
Ogółem to na początku było mi trochę ciężko i w ogóle, jak ją
tego nauczyć i... no wiesz. Mogłaby w sumie trochę jeszcze
popracować, choć w sumie nieźle jej już nawet szło. Nawet wciąż
zostały mi ślady. - Znów kłamstwo, tylko jeden. Wielki i
rozlazły, już blaknący, ale tylko jeden.
Kise,
zamknij się do cholery,
beształ sam siebie. Pogarszasz
tylko sytuację.
-
W takim razie... - Daiki przybliżył się do niego, a Kise ledwo
powstrzymał mimowolny odruch, gdzie chciał się automatycznie
wycofać, kiedy jak dla niego zaskakująco szybko, twarz Daikiego
znalazła się blisko niego. Ciemnoskóry utrzymywał kontakt
wzrokowy, który można by nazwać wręcz wyzywającym. Jednak
zjechał później wzrokiem w dół, puścił piłkę, a jego ręce
powędrowały na przedramienia blondyna.
-
E, ej...! Co ty...?
Chłopak
wbił się soczyście w skórę szyi modela, otwartym wzrokiem
lustrując rozległą, wyblakłą malinkę na przeciwnym ramieniu
chłopaka. Typowo niedopięta koszula mundurka nie zasłaniała tego
z całkowicie.
Różnica
była odczuwalna. Oprócz pewnego uścisku rąk, którym dziewczyna
go nie raczyła, dało się wyczuć dużo więcej siły i większą
rozpiętość zębów. Tamta natomiast robiła to nieśmiało i na
pewno nie agresywnie. Teraz jednak przez moment było to aż bolesne,
więc Ryota syknął z bólu. Jego umysł nie działał wtedy
prawidłowo, więc nie zdążył na czas wymyślić rozwiązania.
Zamiast tego ciemnoskóry koszykarz zdążył już się od niego
oderwać.
-
...następnym razem skieruj ją do mnie - powiedział z chytrym
uśmieszkiem i zadowoleniem w oczach, po czym wziął swoją piłkę
i ruszył żwawo przed siebie.
-
Co to miało być?! - rzucił w stronę Daikiego pytanie z lekkim
opóźnieniem. - Aominecchi!
Aomine
zaśmiał się pod nosem z reakcji blondyna, jednak nie zatrzymał
się.
Kise
stał tak jeszcze trochę z mętlikiem głowy, lekkim zawstydzeniem i
niepewnością. Dłoń trzymał na miejscu, gdzie jego ciało zyskało
nową zdobycz - malinkę na pół szyi. Bardzo intensywną. Zejdzie
za minimum półtora tygodnia.
Dobrze,
że przynajmniej w tej uliczce nie było światków i nikt nie zobaczył rumieńca.
~*~
Tak, to się nazywa pisanie o gejach bez pisania o gejach. O "fabule" już nawet nie wspominam, mam tylko nadzieję, że nie przerobiłam charakterów i jestem z siebie dumna, że w tym roku w ogóle się udało!
Wszystkiego najlepszego!
(uznaj, żem ja Aomine, a ty Kise)
(^ blogi Kaori ^)
Powiem CI, że ja też nie mam serca do gejów. Nie to, że jestem homofobem czy coś. Po prostu nie umiem o nich pisać i anime tego typu omijam szerokim łukiem. Nigdy się do tego nie przekonam.
OdpowiedzUsuńNatomiast kiedy przeczytałam Twoją historię, to na początku tak to szybko leciało, że nawet bym nie pomyślała, iż serwujesz nam yaoi :) Końcówka była zaskakująca, ale nie zgorszyłam się :) Przedstawiłaś to tak, że nie mam niesmaku. Jak dla mnie, fajnie.
Powiem Ci, że nie mam serca do pisania o gejach :) napisałam, więc to w sposób najbardziej wymijający ze wszystkich, czyli, jak to określiłam, ''pisanie o gejach bez pisania o gejach". Na więcej nie było mnie stać ;-; też chomofoem nie jestem. Ba! Shouen-ai mogę czytać naprawdę dużo i w tej formie jeszcze czasami coś napisać też się uda. Jednak wiele osób odbiera to jako bromance, czy męską rywalizację lub właśnie yaoi według własnego uznania. Ja pisząc bardziej widziałam tą rywalizację i zaczepność. Yaoistka na pewno poparłaby to drugie :P
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie (jak zwykle zresztą)!
Super blog
OdpowiedzUsuńzapraszam http://unicornssky.blogspot.com/