Ogłoszenie, ważne, czytać!

Pojawił się pewien pomysł w mojej głowie, ale tu sprawa zależy od was. Aby uaktywnić bloga, możecie dawać requesty, jako że sama z siebie nie wiem, w którą stronę kierować myśli. Dacie jakiś pomysł, a... kto wie. Może wena naprawdę mnie dotknie. Jeśli macie jakiś pomysł mangowy, bądź nie - to czekam!

*oferta nie dotyczy hard yaoi i hentai*

sobota, 30 marca 2013

Oneshot: Bawole jądra.




Tekst był pisany na całkowitym spontanie i z racji oszczędzania mojej klawiatury, wyzbyłam się wszystkich opisów. Dla osób dobrze znających KnB nie powinno to sprawiać problemów, jednak dla osób niezaznajomionych:

Kise – do każdego nazwiska dodaje końcówkę „-cchi"
Aomine – wypowiedzi mogą mieć charakter opryskliwy. Miejscami odpowiednik polskiego dresa, tylko że bez za nadto luźnych gaci. Do Kuroko zwraca się skrótem od imienia, czyli „Tetsu"
Kuroko – przy nazwiskach swoich kolegów z drużyny dodaje zwrot grzecznościowy „-kun".
Midorama – brak znaków rozpoznawczych w wymowie. Za to cierpi na syndrom psycho fanki jeśli chodzi o obrzędy ezoteryczne.
Murasakibara – ten fioletowy olbrzym ma manie skracania imion i dodawania do nich słodkich niczym jego pokarm końcówek „-chin". Małomówny człowiek.
Akashi – władza i sadyzm wyczuwany na kilometr. Dochodzi dopiero późnej.

Poniżej znajduję się wersja "kolorowa", gdyż wiele osób się gubiło w tekście. Jednak jeśli kogoś denerwuję mój sposób podziału na rolę, to tutaj znajduję się wersja "czarno-biała".

Bawole jądra"

- Ohayo minna!
- Przestań się drzeć, Kise!
- Aominecchi, jakiś ty wredny. A ja nawet tobie prezent przywiozłem!
- Hm? Serio? Jaki?
- Po tym jak mnie potraktowałeś, to już Ci nie dam.
- Co żeś powiedział?
- N-nic.
- Aomine-kun, Kise-kun, proszę, przestańcie.
- Ooo, widzisz? Kurokocchii, jakiś ty miły, że się o mnie troszczysz.
- Po prostu jesteście za głośni i nie mogę czytać.
- Wredni. Ej, a tak w ogóle to gdzie jest Akashicchi?
- Chuj wie.
- Przywiozłeś mi cos słodkiego?
- Nie mów z pełną buzią, deklu!
- Tak, przywiozłem z Włoch coś dla każdego!
- Mówiłem już byś przestał się drzeć!
- Żałosne.
- Coś mówiłeś, okularniku?
- Słyszałeś.
- Oż, ty!
- Aomine-kun, uspokój się.
- Nie bierz mnie tak od tyłu, Tetsu!
- Przepraszam.
- To co z tymi prezentami?
- Ah, tak, no jasne. Zobaczmy… włoskie słodycze dla Murasakibary.
- Dziękuję, Kise-chin.
- Ej, teraz ja!
- A jakieś magiczne słówko?
- Dawaj!
- H-hai. Proszę.
- Łał! Włoskie pornosy. Dzięki! Kolekcja się zwiększa.
- Nie ma za co… Ej, ale nie musisz ich teraz już czytać!
- He? W czym problem? Od tego są prezenty, aby je wykorzystywać, co nie?
- Co wcale nie znaczy, że musisz je wykorzystywać od razu. Nawet nie wiesz ile mnie kosztowało, aby to kupić.
- E, ustawienie się w kolejce, to aż taki problem?
- Produkt matole! Produkt! Wybacz, ale nie każdy jest jak lama i ma takie lajtowe podejście do życia, by bez problemu kupować pornosy!
- Narzekasz. Zresztą… zawsze wiedziałem, że z ciebie to jednak baba.
- Nie jestem babą! I nie uśmiechaj się tak, kiedy o tym mówisz.
- He? Mówisz, że nie rumieniłeś się jak podniecona nastolatka, kiedy to kupowałeś?
- W-wcale n-nie! I odejdź ode mnie! Aominecchi! Nie otwieraj tego na moich oczach.
- Aomine-kun, przestań molestować mentalnie Kise-kuna.
- Kurokocchi…
- Nie molestuje go przecież!
- Ale wyglądasz jakbyś chciał.
- …
- Coś nie tak?
- …
- Naprawdę nie musisz się mi tak intensywnie przypatrywać. W takich momentach wyglądasz na napalonego.
- Tetsu…! A ty Kise nie musiałeś, aż tak daleko się odsuwać!
- W… Wy-wybacz… Ale ty n-naprawdę wyglądałeś na napalonego, Aominecchi!
- Co masz dla mnie, Kise-kun?
- Ah, tak. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
- Kise-kun… co to ma być?
- Jeeej, Kurokocchi. Jakiś ty słodki.
- Kise. To. Nie. Jest. Śmieszne.
- Haha, daj spokój Tetsu. Do twarzy ci z tymi króliczymi uszami.
- Eeej! Nie zdejmuj ich jeszcze! Pozwól nam chociaż zdjęcie zrobić!
- …
- No dobra… Następnym razem kupię ci uszy kotka zamiast króliczka. Kurokocchii!
- No i wyszedł.
- Midorimachiii! Kurokocchi się na mnie obraził!
- Ej, Kise! Złaź ze mnie! He-hej, nie becz na mnie do cholery! Uff… Nie waż się nawet dotykać mojego misia koale! To mój szczęśliwy przedmiot.
- … Nikt mnie nie kocha. Kurokocchi mnie nie kocha. Midorimacchi mnie nie kocha. Aominecchi chce mnie zgwałcić. Murasa-
- Nie chcę cię zgwałcić do cholery! Może gdybyś miał balony i kolejną dziurkę zamiast fiuta, ale przecież nie będę się do ciebie dobierał póki to coś dynda ci między nogami!
- … Nie wierzę.
- Weźmy inaczej… Widzisz to? To są cycki.
- A-aominechiii! Zabierz to ode mnie!
- A ty co? Dziewica?
- Kise! Oddawaj mego misia zanim mu głowę wyrwiesz!
- Hm, a może gej? Hehe, na następne urodziny spodziewaj się wazeliny.
- Nie szczerz się tak, jak o tym mówisz!
- A wiec jednak?
- Puszczaj wreszcie tego miśka! Według Oha-Asa będę miał bez niego pecha!
- Murasakibaracchi, ratuuj!
- …
- Czuję się zdradzony…
- Oj, misiu. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił. Aomine, zostaw go, bo zaraz zrobi coś głupszego niż zabranie mojego szczęśliwego przedmiotu.
- Pff, no dobra. Nudy jesteś, czterooki.
- Odwołaj to.
- Nie, bo co?
- Bo wiem gdzie trzymasz swoją kolekcję.
- I?
- Sam zgadnij.
- Nie odważyłbyś się.
- …
- Nie odważyłbyś się.
- …
- Odpowiedz coś do cholery!
- Kise, a gdzie mój prezent?
- Nie ignoruj mnie ty niedojrzały bananie!
- Ano, tak. Chwilkę, zaraz wyjmę. Proszę.
- E… Co to jest?
- Zgadnij.
- Żaarcie…
- Murasakibaracchi! Ty już dostałeś swoje!
- Żaarcie..
- O boże, Aominecchi, pomóż mi! On się już nawet ślini! Murasakibaracchi, to nawet słodkie nie jest!
- A… szkoda.
- W takim razie, Kise, co to jest?
- A co widzisz?
- Dwie duże, mięsiste kulki. Jeszcze raz, co to jest?
- Bawole jądra.
- Bawole jądra?
- Tak.
- Hahaha, o boże. Kise, przyznaj, że podglądałeś go pod prysznicem i kupiłeś mu je, by w końcu jakieś miał.
- …
- To jest do jedzenia…
- Czyli dałeś mi bawole jądra po to bym je zjadł?
- Ee… tak? Pokrój je i będziesz je miał do kanapek, czy coś.
- Haha, ludzie, patrzcie na jego twarz! Kise, gdzie masz ten aparat?
- Ba-bawole jądra, kanapki, zjeść… Ale to kiedyś należało do… To znaczyło o męskości byka. Zjeść to… Nie mogę.
- Kise! Daj mi ten aparat wreszcie! Jak nie to sam zaraz zacznę ci w tej torbie grzebać, a jak znajdę wibrator to zabiorę!
- Czemu akurat wibrator?
- A co? Wazelinę też masz?
- Aominecchi!
- … jądra… bawole…
- O, Aka-chin, witaj z powrotem.
- A-akashicchiiin…
- Jądra…
- Co wy tu wyrabiacie?
- Bawole…
- Kise-chin rozdaje prezenty.
- Zjeść…
- He? Pamiątki z Włoch?
- Yhm.
- Kanapki…
- A gdzie mój?
- T-tak! Już… chwilka… ups. J-ja to za-zaras wytłumaczę, Akaashicchi!
- Chcesz powiedzieć, że jako jedyny nie dostałem prezentu?
- P-pewnie został w, w salii. Już po niego biegnę.
- Hm, szybko poszło.
- A temu co?
- Ha, okularnik dostał bawole jądra do zjedzenia i chyba się lekko załamał.
- W-wcale nie!
- Rozumiem.
- Akashi… jesteś naprawdę straszny, gdy się tak uśmiechasz.
- J-już jestem! Akashcchi, proszę, wybacz mi moją niesubordynację!
- Co to jest?
- Proszę, nie krzywdź! Ej, chwila, co?
- Zapytałem: „Co to jest?"
- Ee, to, cóż… W Europie w shougi nie grają, więc kupiłem Ci szachy europejskie…
- Widzę. A wy co tu jeszcze robicie? Na boisko.
- Yhm.
- No dobra. I tak miałem ochotę już zagrać. Idę jeszcze po Tetsu.
- Ty-tylko się jeszcze przebiorę.
- Jądra…
- Czekam na was na boisku.
-…
- Ej, Midorimacchi, nie idziesz?
- … bawole… jądra.
- No, dajże spokój, Midorimacchi. To przecież tylko salami ze słoniną! Naprawdę nie musisz się tym tak przejmować.
- Bawole jądra… He, co? To tylko salami ze słoniną?
- No… tak. We Włoszech mówi się na nie bawole jądra… Ej, chwila! Ratunku! Ktokolwiek! Midorimacchi przywalił głową o kant szafki! Pomocy! On krwawi!
- … s-salami.
- No, hej! Ludzie… pomóżcie mi!


I tą sceną zakrwawionego Midorimy z kulkami salami w rączkach, kończymy nasz teatrzyk. Mam nadzieje, że się spodobało, bo, podobnie jak przy drugim rozdziale „Przeżyć jakoś", dobrze bawiłam się to pisząc, a to niebywała rzadkość.
Mam nadzieję, że się podobało.

5 komentarzy:

  1. Ale się uśmiałam czytajac to xD Czasem trudno się połapać kto jest kto, ale teksty sa powalajace :D Ja tu bede zagladać, bo humor sobie mozna poprawic w bardzo latwy sposob ^^

    llookingforhappiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jebi jak mozna sie nie połapac, kolory mowia same za siebie ... a co do kolorow musiałam niezle wytężyć wzrok przy wersach które wypowiadał sie kise

      Usuń
    2. Dopiero później 'pokolorowałam' tekst na blogu ^^'

      Usuń
  2. OMFG WTF XD Bawole jądra xD Umarłam xDDD I mówcie, co chcecie, ale jak dla mnie Aomine kradnie ten show xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha, no nie mogę z tego. To było genialne, dawno się tak nie uśmiałam xD

    http://czarne-wisnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jeśli czytajcie - komentujcie. Małe coś, a cieszy.