A teraz z czym ja tu niby wam wyskakuje? A z historią własną! 3-shocik z tego będzie, podobnie jak z "Tam gdzie bohater nosił miano kata".
Historia ta jest dla mnie bardzo ważna, głównie ze względu na to, że jest w mojej głowie od... stycznia i na dobrą sprawę piszę ją poraz drugi, gdyż to co wcześniej pisałam (i nie opublikowałam) nie zadowala mnie pod żadnym względem stylistycznie.
Za betę dziękuję moim kochanym Prusą - Mrs 9.
Główny gatunek to przygoda i lekkie fantasy, a jedynym ostrzeżeniem jest wątek kazirodczy.
W części tekstu nie ma akapitów, gdyż wpis w blogerze, nie wiedząc czemu, mi na to nie pozwala. Przepraszam.
Mors
tua vita mea – rozdział 1.